Ferie 2016 |
luty 2016, Maja Krzystyniak, Jacek Sobieraj, Agnieszka Stępień, Anna Furtak, Ewelina Dragań, Elżbieta Mamrosz, Ewelina Jurgielewicz "Jezus powiedział: Ja jestem dobry pasterz i znam swoje owce, i moje mnie znają" (Jana 10:14)
Drugi dzień należał do cioci Ani i Eweliny. To niesamowite, że w tak ciekawy sposób można wyjaśnić historię o czterech glebach. Na długo zapamiętamy drogę, glebę skalistą, z cierniami i żyzną. Jeszcze dłużej będziemy pamiętać to, że każdy z nas chce przynieść Panu Bogu stokrotny plon swego życia. W tym dniu ozdabialiśmy pojemniczki, w których – z pomocą cioci – zasadziliśmy cebulkę. Dbaliśmy o nią, podlewaliśmy ją i doczekaliśmy jej owocu – pożywnego, zdrowego szczypioru ☺. Trzeci dzień różnił się od poprzednich. Mieliśmy gości z Polkowic. Cała sala zborowa wypełniła się dziećmi. Nad wszystkimi panowała ciocia Ela i Ewelina. Tym razem, my – Boże owieczki, świadome tego, jaki plon chcemy przynieść Panu Jezusowi – uczyliśmy się o kolejnej ważnej cesze podobającej się Bogu. Tak, tak... nie jest to łatwa cecha, nawet w dzisiejszych czasach trudno o nią, ale historia o Rut pokazała nam, że warto ją w sobie rozwijać. Czy już się domyślacie, o jaką cechę chodzi? Nie zdradzę jej wam, zaglądnijcie do Bożego Słowa - Przypowieści Salomona 6,6 - i rozwiążcie zagadkę. Tego dnia wykonaliśmy różne zwierzątka, bo to właśnie często przyglądając się ich życiu, możemy nauczyć się wielu pożytecznych umiejętności. Każdego dnia bawiliśmy się wspólnie, poznając się i swoje możliwości. Śpiewaliśmy pieśni na chwałę Bożą oraz … rozmawialiśmy z Panem Bogiem, a mieliśmy za co dziękować i o co prosić. Nasz pobyt w zborze umiliły ciocie, które przygotowały nam małą przekąskę na słodko i na słono. Długo będziemy wspominać zborowe paróweczki, zapiekanki i „wypasione” naleśniki. Tak bardzo jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za dobry czas naszego feriowiska. Za miejsce spotkań, czas pokoju, za ciocie opiekujące się nami i za dzieci, które chciały razem ze sobą przebywać, ucząc się Bożych prawd. Niech dobry Bóg wynagrodzi każdy trud włożony w przygotowanie tego czasu i da wzrost słowu w każdym dziecięcym sercu, które ochotnie je przyjęło.
|