"Któż nas odłączy od miłości Bożej..." |
2 czerwca 2013, Dawid Dragan Miłość Boża to kolejny, wielki cud naszego Boga ofiarowany ludziom. Ten cud miłości stał się motywem tegorocznego koncertu ewangelizacyjnego, który odbył się 2 czerwca na Wzgórzu zamkowym w Lubinie. Brat Bogdan Bieleń opowiedział poruszające świadectwo swego nawrócenia, a Słowo Boże wygłosił - Dawid Dragan. Śpiewane pieśni oraz recytowane przez nasze dzieci wiersze także opowiadały o Bożej miłości, zachęcały do pojednania się z Bogiem, do uczynienia Go Panem swojego życia. Dzięki łasce naszego Pana podzieliliśmy się z naszymi gośćmi miłością Chrystusową, ofiarowaliśmy im czas refleksji i zadumy nad ich życiem. Był to dobry, błogosławiony czas, w opinii niektórych gości - bardzo potrzebny. Za to wszystko dziękujemy Panu Bogu, który, mimo że „niepojęty, niezmierzony”, a jednak pozwala nam do Siebie wołać: „Ojcze nasz”. A oto prelekcja brata Dawida przytoczona niemalże w całości. Cud miłości (…) Czytałem kiedyś niezwykłą historię o człowieku, któremu życie nie szczędziło trosk, ale we właściwym momencie na swojej drodze spotkał właściwą osobę - Jezusa Chrystusa. Kiedy przypominam sobie tę historię, to myślę o swoich potrzebach miłości, które są gdzieś głęboko ukryte i często, przez nas ludzi, pomijane. Mówimy sobie: miłość Boża nas nie dotyczy, to nie jest taka ważna, istotna sprawa. To nieprawda. Gdzieś w każdym z nas, od dziecka aż po osobę dorosłą, starszą, drzemie i odzywa się ta potrzeba - potrzeba miłości. Dzisiaj ludzie nie tylko w Polsce, ale i na całym w świecie szukają miłości, szukają akceptacji drugiej osoby. Znajdują ją, jedni na dłużej, drudzy na krócej. Coraz częściej jednak - co z przykrością stwierdzam - wiele związków, w których była i miała wiecznie trwać miłość - upada. Coraz więcej jest rozwodów, coraz więcej samotnych matek samodzielnie wychowujących dzieci, poranionych ojców, mężów. Niedawno kochali się, chodzili, trzymając się za rękę, a wszyscy dookoła mówili: To jest miłość! Ale miłość wynikająca z naszej natury, niepołączona z drogocenną miłością Bożą, przemija, jest mało doskonała, w trudnych sytuacjach nie potrafi sobie poradzić. Miłość Boża - w przeciwieństwie do ludzkiej - jest jak pochodnia, jak ogień, „wielkie wody nie potrafią ugasić miłości, a strumienie nie zalewają jej” (P.n.P. 8,7). Miłość Boża jest wieczna.
Człowiek, o którym wspomniałem, to osoba niepełnosprawna, sparaliżowana, która żyła w czasach, kiedy Jezus przebywał w ciele pośród nas. I o dziwo, nie był to człowiek samotny, bo w jego towarzystwie były osoby, które pomagały mu. Ale ci znajomi nie mogli zaspokoić jego potrzeb, nie umieli mu pomóc. Pewnego dnia w miejscowości, w której mieszkał ów człowiek, pojawił się Chrystus. Przyjaciele postanowili zrobić wszystko, by ich nieszczęśliwy towarzysz spotkał się z Panem Jezusem. Ale jak to zrobić, skoro Syna Bożego otaczały tłumy? Wpadli oni na pomysł, by rozsunąć dach i spuścić go na noszach przed oblicze Pana. I poruszające w tej historii jest to, że gdy Jezus zobaczył determinację tych ludzi, do sparaliżowanego człowieka rzekł: „Synu, odpuszczone są ci grzechy twoje. Synu, ja zdejmuję z ciebie twoje ciężary, zaspokoję twoje wszelkie pragnienia”. Mało tego, powiedział także: „Wstań! Weź swoje łoże i od dziś będziesz chodził”. To jest miłość, która uzdrawia ciało, uzdrawia przede wszystkim wnętrze. Aż chce się powiedzieć: Czyż to nie jest cudowne? To jest cudowne, to jest przyjemne, tego tak naprawdę oczekujemy. Jest wiele obszarów, w których potrzebujemy akceptacji, ale obszar naszego duchowego jestestwa jedynie tylko Bóg może zaakceptować, wypełnić. Tę potrzebę może zaspokoić tylko Bóg.
Dzisiaj musimy się pochylić nad tą prawdą sami, czyniąc Boga, Jego łaskę, czymś więcej niż tylko hobby, zainteresowaniem. Pan Bóg powinien być centrum naszego życia, Jego cudowna miłość powinna być dla nas inspiracją. Biblia powinna zajmować pierwsze miejsce wśród naszych życiowych poradników. Dziś jako ludzie jesteśmy w szczególnym położeniu, dobrym, przyjaznym dla nas jeszcze. Dziś jeszcze trwa „miłościwy rok Pana” (Łk. 4,19). Dziś „Bóg z nami, więc któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał w Nim darować nam wszystkiego? Kto będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Kto będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami” (Rzym. 8,31-34).
Pamiętam, że będąc w technikum, Pan mocno dotknął się mego serca. Przeżywałem to ogromnie, płomienie Bożej miłości rozlewały się we mnie. Pewnego razu, na praktykach, rozmawiałem z opiekunem i kolegami na temat tego, co byśmy zrobili, gdyby ktoś skrzywdził naszych rodziców, naszych bliskich. Padały ostre słowa: „Ja bym oddał”, „Ja bym nie spoczął, dopóki bym się nie zemścił”, a ja powiedziałem: „A ja bym wybaczył”. Te słowa mogłem wypowiedzieć nie sam z siebie, jako zwykły człowiek, ale dzięki Jezusowi Chrystusowi, który obdarował mnie Swoją miłością, a Jego Duch Święty poświadczył to w moim sercu. Moi koledzy śmiali się ze mnie. Ale mimo upływu lat, ta miłość, miłość Boża, która rozpaliła się w moim sercu, dzisiaj pozwala mi mówić często PRZEPRASZAM, pozwala mi mówić PRZEBACZ i przebaczyć drugiemu. Nie dlatego, że jestem zdolny, lepszy niż inni, ale dlatego, że TAKĄ zdolnością obdarował mnie Bóg. To od Niego pochodziła ta siła i pewność, odwaga i miłość.
„Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej. Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz?” (Rzym. 8,35).
„Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie są w stanie nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie” (Rzym. 8, 38-39).
„Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, (…) w miejsce Chrystusa prosimy: pojednajmy się z Bogiem”. Bóg „tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą” (2 Kor. 5,20-21).
Drogi przyjacielu, dziś jest czas dla ciebie i na ciebie: przyjmij ofiarowaną przez Boga cudowną miłość.
|