logotype

Terminarz

kwiecień 2024
P W Ś C Pt S N
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 1 2 3 4 5
Weekend inny niż zwykle

Ewelina Dragan, Elżbieta Mamrosz, Katarzyna Marciniak

Spotkanie dzieci szkółkowych - 2013r.

Tym razem my – szóstoklasiści – spotkaliśmy się z naszymi ciociami w piątek o 17.00. Czekała nas miła niespodzianka – noc w zborze.

Nasze salki do niedzielnych szkółek zamieniły się tymczasowo w „pole śpiworowe”.

 


Dzień pierwszy - wieczór

 

spotkanie 4Najpierw przygotowaliśmy kolację – pizzę w wersji „to, co lubię najbardziej”. Umyliśmy potrzebne warzywa i pokroiliśmy je, wyrobiliśmy ciasto, starliśmy sery – ale szybko nam to poszło. Po modlitwie zasiedliśmy do ładnie przygotowanego stołu i ze smakiem zjedliśmy nasze arcydzieło. Wcześniejsze zapewnienia niektórych z nas o połknięciu wielu kawałków pizzy spełzły na niczym – najważniejsze jednak, że nikt się nie przejadł, a każdy - najadł.

 

Długo rozmawialiśmy o ważnych dla nas sprawach. Zanim poszliśmy spać, czekało nas pompowanie materacy – chłopcy, po kolei, sprawdzali swoje siły. Trzeba przyznać, że nieźle są wysportowani. Wieczorna, wspólna modlitwa, opracowanie planu sobotniego spotkania dla maluchów, „dzień dziecka” i wreszcie SPANIE… Rozumiecie, co mam na myśli??? Ktoś zasnął od razu, ktoś miał alergię, ktoś przez sen powtarzał: „Cichooooooo”, ktoś w ogóle nie zasnął przez całą noc!

 

Dzień drugi - poranek

 

- Ciociu, pobudka najwcześniej o 9.00!

 

Ciocia jednak nastawiła budzik na 8.30, a my obudziliśmy się o … - niektórzy twierdzą, że o 6.02. No tak, tak właśnie się śpi na „polu śpiworowym”.

 

Poranna toaleta, porządek w salkach i śniadanie – ale najpierw rozmowa z Panem Bogiem. To dla nas najważniejsze – bez Pana Boga, Jego ochrony i mądrości nic nie wymyślimy i nic nie zrobimy.

 

Śniadanie było pyszne – oprócz wszystkiego porządnego dla zdrowia, także małe „conieco” – przysmak współczesnego młodego pokolenia – czyli… krem czeeeekoooolaaadooowyyy!

 

Czas szybko biegł, tego poranka chyba jeszcze szybciej, bo zanim się obejrzeliśmy, już musieliśmy biec na pomoc cioci Eli, która zrobiła sobotnie zakupy.

 

Dzień drugi – południe

 

Dzyyyyynnnnn! O nie! O tak! Już 11.00! Przyszli nasi goście! Bardzo się ucieszyliśmy, że mogliśmy zobaczyć prawie całą szkółkę cioci Eli i Mai. To dla niej przygotowaliśmy sobotnie spotkanie.

 

 

Po powitaniu zaśpiewaliśmy kilka wspólnych pieśni przy wtórze gitar Piotrka i Michała. Przywitaliśmy także najważniejszego gościa naszego spotkania – Pana Boga. On też był głównym bohaterem naszych rozważań. Jemu samemu udzieliliśmy głosu. Pan mówił do nas Słowami Biblii z Księgi Hioba. Te słowa (Ks. Hioba 38-41) odczytaliśmy my: Magda, Bartek, Piotrek i Michał.

 

Zanim to zrobiliśmy, obejrzeliśmy prezentację pt. „Bóg cudów”. Podziwialiśmy zdjęcia z Bożymi cudami: słońce – nie tylko jedno; gwiazdy, których liczby nikt nie zna, a Bóg zna je wszystkie po imieniu; niebo i przepiękne chmury, z których każda zwiastuje inną pogodę; pioruny o potężnej mocy; śnieg, który pada od tylu wieków, a każdy jego płatek ma inny kształt; szron – malarz przedziwnych wzorów na szybach starych domów (już wiemy, dlaczego w naszych domach szron nie mieszka zimą); grad wielkości lodowej kulki powyżej 0,5 mm lub… kurzego jaja; kolorowe zorze polarne, widoczne także czasem w Polsce; potężny wiatr, którego nie widać, a jednak widać skutki jego działania; głębiny mórz i oceanów, po których dnie nikt się nie przechadza, tylko sam Pan Bóg; planety znane i nieznane, galaktyki widziane i nieokiełznane przez człowieka… - nie sposób wymienić Bożych cudów, ale aby się nad nimi zatrzymać, zastanowić, zadziwić nimi, zachwycić…, wysłuchaliśmy fragmentu z Księgi Hioba odczytanego w taki sposób, by był zrozumiały dla młodszych dzieci. Bóg pytał w nich Hioba o ważne dzieła Swego Stworzenia. Maluchy potrafiły je wymienić, szczególnie zapamiętując: hipopotama i krokodyla, sarnę i lwa, jastrzębia i orła, konia i łanie. Oto właśnie nam chodziło, gdyż z tymi zwierzętami – i nie tylko tymi – był związany kolejny punkt naszego spotkania – prace plastyczne. Na podsumowanie naszych rozważań znakomicie pasowała pieśń „Niepojęty, niezmierzony…”, której możecie wysłuchać tutaj:

 

 

  

Niepojęty, niezmierzony

Gwiazdy stworzyłeś na niebie

I każdą z nich znasz

Wspaniałym Bogiem Tyś jest

Zawsze dobry, miłujący

Ty znasz moje serce i mimo to

Wciąż kochasz mnie

Wspaniałym Bogiem Tyś jest

 

 

Większość z nas nie mogła oderwać się od prac plastycznych. „Tworzenie” z rolek po papierze toaletowym różnych zwierząt, zwierzątek, roślin, roślinek było fascynującym i porywającym zajęciem – nie przesadzamy! Stworzenie naszego małego świata zajęło nam wiele czasu. Pan Bóg uczynił ogromny świat, wszechświat, o wiele bardziej piękny, kolorowy, złożony w swej naturze, w bardzo krótkim czasie, używając do tego tylko… SŁOWA. BÓG POWIEDZIAŁ… I STAŁO SIĘ. To nas zadziwia, to nas zachwyca, za to jesteśmy Panu Bogu wdzięczni, o tym chcemy pamiętać w swoich modlitwach, za to chcemy Mu dziękować, śpiewać o tym i mówić o tym innym! Tak, ten wielki Bóg, jedyny i święty, wszechmocny, wszechwiedzący, wszechobecny, „niepojęty i niezmierzony”, zna każdego z nas, zna serce każdego z nas, zna nasze myśli, zamiary, słowa, zna nasze zalety i wady… I mimo to wciąż kocha nas, chce z nami rozmawiać, chce z nami być, chce nam pomagać. Czyż to cię nie zadziwia, drogi czytelniku? Czyż to cię nie zachwyca, drogi czytelniku? Czyż to cię nie porusza, drogi czytelniku?

 

Czas biegł nieubłaganie. Za szybko skończył się piątkowy wieczór, za szybko skończył się czas zajęć plastycznych – a tu tyle jeszcze zwierząt do zrobienia! Poświęciliśmy nawet czas naszego poczęstunku na dokończenie prac. Dobrze, że ciocie spakowały nam słodkości na drogę. Jeszcze wspólne zdjęcia – każdy chciał mieć pamiątkę z naszej wystawy zatytułowanej słowami z Psalmu 66,5: „Pójdźcie i oglądajcie dzieła Boże” i jeszcze podsumowanie zajęć.

Co z nich zapamiętaliśmy?

 

 

To, co zapamiętaliśmy, niech wzbogaci naszą rozmowę z Panem Bogiem.

 

Zostawiamy was, umiłowani, ze słowami Psalmu 139:

 

 

Panie, zbadałeś mnie i znasz.

Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję,

Rozumiesz myśl moją z daleka.

Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek,

Wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich.

Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim,

A Ty, Panie, już znasz je całe.

Ogarniasz mnie z tyłu i z przodu

I kładziesz na mnie rękę swoją.

Zbyt cudowna jest dla mnie ta wiedza,

Zbyt wzniosła, bym ją pojął.