logotype

Terminarz

grudzień 2024
P W Ś C Pt S N
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 1 2 3 4 5
Oczekiwany, a potem wzgardzony

20 marca 2018, Wiesław Janik

Oczekiwany a potem wzgardzonyOdczytując miejsca w Biblii opisujące historię Izraela jako narodu wybranego przez Boga, dowiadujemy się o wielu wydarzeniach, które miały miejsce w tym narodzie. Wiele z nich warto jest dokładnie przeanalizować.


    W tym rozważaniu chcę zwrócić uwagę wszystkich czytelników na wydarzenie, które w późniejszym czasie odbiło się głośnym echem w Izraelu, a także ma miejsce wśród ludzi w obecnym czasie. Czytamy o tym w I Księdze Samuela 8, 1-10. Otóż wszystkie 12 pokoleń było pouczane o woli Bożej poprzez Bożych proroków, a także sędziów ustanowionych przez Boga aż do tego czasu, gdy Samuel był sędzią. Wtedy przyszli do niego starsi Izraela i zażądali od niego, aby ustanowił im króla, a to w tym celu, aby ich prowadził, zarządzał nimi, a w razie niebezpieczeństwa bronił ich, tak jak to było w ościennych narodach. Samuel nie był z tym zgodny, ale przedstawił tę sprawę przed Bogiem, który natomiast dał mu taką odpowiedź: „Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi...” (I Sam. 8, 6-8). Podał też Pan Bóg, jakie będą prawa króla, a także jakie zobowiązania wszystkich ludzi wobec króla (I Sam. 8, 11-17). Ostrzegł ich również takimi słowami: „A jeżeli kiedyś będziecie narzekali z powodu króla, którego sobie obraliście, Pan wam wtedy nie odpowie”.
    W pierwszej kolejności Izraelici wzgardzili Bogiem, który troszczył się o nich i zabezpieczał we wszystkim. Kandydata na króla wskazał Samuelowi sam Bóg, napełnił swoim Duchem, a prorok namaścił go olejem wobec całego Izraela. Był to Saul, syn Kisza. I zaraz po tym, jak się zachował wobec swego króla naród? Oto czytamy tak: „Lecz pospólstwo mówiło: Co ten może nam pomóc? Wzgardzili nim i daru mu nie złożyli. Lecz on zbył to milczeniem”. Zlekceważyli go całkowicie jak syna chłopa. Tacy są ludzie! Ale zwróćmy także uwagę na reakcję króla Saula - „Zbył to milczeniem”. Nie walczył o swoje prawa, lecz ze swoim rycerstwem poszedł do swojej miejscowości. Mając przemienione serce przez Boga, zastosował zasadę: „Błogosławieni pokój czyniący albowiem oni synami Bożymi nazwani będą”.
    Po niejakim czasie wystąpili zbrojnie Ammonici przeciw Jabeszytom z Izraela. Saul zebrał zbrojny lud i dokonał wybawienia współbraci. Powyższe wydarzenie jest proroczym obrazem na kolejną sytuację, która miała miejsce wiele lat później również w Izraelu. Historia powtórzyła się, tylko że w o wiele tragiczniejszym wymiarze, w odniesieniu do Króla-Mesjasza.
    Otóż naród żydowski, na podstawie proroctw przekazanych przez starotestamentowych proroków, oczekiwał, że Bóg wzbudzi króla i Mesjasza z rodu Dawida. Możemy o tym przeczytać w Księdze Izajasza 9;5-6: „Albowiem dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju. Potężna będzie Jego władza i pokój bez końca na tronie Dawida i w Jego królestwie, gdyż utrwali ją i oprze na prawie i sprawiedliwości odtąd aż na wieki. Dokona tego żarliwość Pana Zastępów”. Również w wielu innych proroctwach podana jest ta obietnica.
    I oto nadszedł czas, że Bóg posłał swego jedynego Syna w ciele ludzkim. Został poczęty z Ducha Świętego i narodził się z Marii, niewiasty izraelskiej z rodu Dawida. Sam Bóg potwierdził w cudowny sposób wielokrotnie, że jest to obiecany Król, Mesjasz i Zbawiciel jako Boży dar dla wybranego narodu żydowskiego. I jak On został przyjęty szczególnie przez kapłanów i uczonych w Pismach, które ogłaszały o Nim jako Królu dla nich? Jakie to smutne, że zamiast Go przyjąć, uszanować, dać Mu należne miejsce w świątyni, przyjąć Jego poselstwo pokoju, pojednania, przebaczenia grzechów, to ciągle chodzili za Nim, podpatrywali, podsłuchiwali, prowokowali, zadając podchwytliwe pytania, aby tylko zdobyć argument do oskarżenia Go. Na koniec, na podstawie fałszywych oskarżeń, wydali w ręce Piłata, pogańskiego okupanta, żądając natychmiastowej śmierci tylko dlatego, że głosił prawdę. Na pytanie Piłata, który chciał Go uratować z tego położenia: „Króla waszego mam ukrzyżować?”, odpowiedzieli: „Nie mamy króla tylko cesarza. Krzyczeli razem z pospólstwem: „Ukrzyżuj Go!”. A gdy już na krzyżu w mękach umierał, jakże Mu urągali mówiąc: „Innych ratował, a samego siebie uratować nie może. Jeśli jesteś królem żydowskim, to ratuj samego siebie”. Wieloma innymi słowami urągali Mu, wyrażając opinię, cóż ten syn cieśli z Nazaretu może komu pomóc? I w ten sposób zdecydowanie i brutalnie odrzucili obiecanego Króla, którego im Bóg w miłości darował. I nadal tacy sami są ludzie.
    Tylko nieliczna grupka Jego uczniów i niewiast wraz z Marią, Jego matką, stali z boku, w rozpaczy ubolewając nad losem ich umiłowanego Mistrza i Króla.
    A Jezus, rzeczywisty Król i Mesjasz, jak się zachował wobec wszystkich oskarżycieli i szyderców? Tak jak było o Nim napisane w Księdze Izajasza 53,7: „Znęcano się nad Nim, lecz On znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ja strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust”. Wszystko przyjął w milczeniu. Natomiast umierając w mękach na krzyżu, modlił się za swoich oprawców oraz za tymi, którzy mu urągali i drwili z Niego.
    Pomimo tych wszystkich tragicznych wydarzeń Chrystus odniósł zwycięstwo nad szatanem, śmiercią, grzechem i zmartwychwstał. Biblia tak to określa: „Wymazał obciążający nas list dłużny, który zwracał się przeciwko nam ze swoimi wymaganiami i usunął go, przybiwszy go do krzyża. Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności i wystawił je na pokaz, odniósłszy w nim triumf nad nimi” (Kol. 2, 14-15). Jako Arcykapłan i Król, wstąpiwszy do nieba, zasiadł po prawicy Boga.
    Po rozważeniu powyższych wydarzeń nasuwa się pytanie skierowane do nas, drodzy czytelnicy: Czy Jezus Chrystus, syn Boga Żywego, który ofiarował samego siebie dla naszego zbawienia, zmartwychwstał i odszedł do swego Ojca, jest uznany przez nas jako jedyny Zbawiciel i Król? Czy został przez każdego z nas przyjęty do serca i życia jako Pan i Król? Czy już teraz w tym życiu rozwija swoje Królestwo w nas? W Ewangelii Jana 1, 11-12 jest tak napisane: „Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. Tym zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym którzy wierzą w imię Jego”.
    Na zadane pytani, kiedy przyjdzie Królestwo Boże, Jezus odpowiedział: „…Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie. Ani nie będą mówić; Oto tutaj jest albo tam, bo oto Królestwo Boże jest wewnątrz was” (Łuk.17, 20 -21; według Biblii Gdańskiej).
    Jeżeli więc Jezus jest naszym Królem i sprawuje w nas swoje Królestwo, to powinniśmy mu być we wszystkim posłuszni, słuchając Jego głosu i wypełniając Jego wolę. Ap. Paweł zadaje takie pytanie: „Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechowi ku śmierci, czy też posłuszeństwo ku sprawiedliwości?” (Rzym. 6, 16-17). Czy też może zajmujemy takie stanowisko, jak to pokazał Pan Jezus w przypowieści o dziesięciu sługach, którym Pan dał każdemu po jednym talencie i odjechał. Mieli oni tak pracować nimi, aby przynieść zysk dla swego Pana, ale siedmiu z nich nienawidziło go i wysłali za nim poselstwo, wyrażając swoje buntownicze stanowisko: „Nie chcemy, aby ten królował nad nami” (Łuk. 19, 11-27). Czytając dalej, dowiadujemy się, jaką karę otrzymali po powrocie ich Pana.
    A może ktoś myśli lub wyraża opinie o Panu Jezusie: „Cóż On mi może pomóc?” i gardząc Nim, odrzuca Go, aby zostać zaliczonym do Jego przeciwników. Niekoniecznie trzeba słowami urągać czy też w jakikolwiek sposób manifestować złe nastawienie do Niego. Wystarczy lekceważyć Jego przykazania oraz świętą ofiarę dokonaną na Golgocie, która jest jedyną rękojmią naszego zbawienia. Pan Jezus powiedział tak: „Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje, a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec mój i ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie” (Jana 14, 21). Natomiast w liście do Hebrajczyków tak jest napisane: „O ile sroższej kary godzien będzie ten, kto Syna Bożego podeptał i zbezcześcił krew przymierza, przez którą został uświęcony i znieważył Ducha łaski” (Hebr. 10, 26-31).
    Jakże wielu obecnie jest na świecie ludzi, którzy uważają się za chrześcijan, noszą na sobie tak zwane „symbole” chrześcijaństwa, ozdabiają też nimi swoje świątynie, a uczynkami swoimi świadczą, że są wrogami krzyża Chrystusowego i Jego przykazań. Ap. Paweł ubolewa nad takimi ludźmi mówiąc: „Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jako wrogowie krzyża Chrystusowego” (Fil. 3, 18).
    Słowo Boże informuje nas również, w czym praktycznie objawia się w nas Królestwo Boże i czym się charakteryzuje. Czytamy tak: „Albowiem Królestwo Boże to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym. Bo kto w tym służy Chrystusowi, miły jest Bogu i przyjemny ludziom” (Rzym. 14, 17-18).
    Reasumując treść tego tak ważnego tematu, chcę wszystkim przypomnieć, że nadchodzi już dzień, gdy ten Król królów i Pan panów przyjdzie w chwale i z wielką mocą z nieba, aby ustanowić swoje królestwo na ziemi, a wszyscy ci co teraz bez względu na okoliczności utożsamiali się z tym Królem, Panem i Zbawicielem, cierpieli z Nim i pozostali Jemu wierni aż do końca, zostaną przez Niego osobiście przyjęci na wieczność do Królestwa Bożego. Do nich osobiście skieruje słowa: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo przygotowane dla was od założenia świata” (Mat. 25, 34). Takiego przywitania przez samego Jezusa-Króla życzę z całego serca wszystkim czytelnikom oraz samemu sobie.