Dlaczego jesteśmy cz.2 |
1 października 2015, Wiesław Janik Chcę przypomnieć z rozważania zawartego w 1. cz. artykułu, dlaczego Bóg ciągle pozostawia swój Kościół na ziemi. Postanowieniem Bożym jest, aby wszyscy naśladowcy Chrystusa byli światłością dla otaczających ludzi będących w duchowej ciemności i nie tylko... oraz aby, żyjąc w światłości Chrystusowej, głosili wszystkim ludziom Słowo Życia, którym jest Ewangelia o zbawieniu w Chrystusie. Otóż Zbawiciel Jezus Chrystus po swoim zmartwychwstaniu, wiedząc że Jego misja na ziemi dobiegła końca i musi odejść do swego Ojca, zostawił swoim uczniom wyraźne polecenie: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem, a oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mat. 28; 19-20). Ludzie we wszystkich narodach, przez wszystkie pokolenia i na wszystkich kontynentach, żyją w stanie śmierci i ciemności duchowej z powodu swoich grzechów, w konsekwencji czego czeka ich wieczne potępienie w jeziorze ognistym. Bóg jednak postanowił wyratować ich z tego stanu i zbawić. W tym celu też posłał swego Syna na świat w ciele ludzkim, a On poprzez zwiastowanie Dobrej Nowiny i ofiarowanie samego siebie za grzechy całego świata, tych którzy uwierzą w Niego i w tę Ewangelię wyratował i przeprowadził ze śmieci do życia (Jan 1;9-13. i 3; 14-18.). Z treści Pisma Świętego dowiadujemy się, że tę tak ważną misję poruczył Pan Jezus swoim uczniom. Czytając księgę Dziejów Apostolskich zauważamy, że uczniowie Pana Jezusa potraktowali tę misję bardzo poważnie i odpowiedzialnie. W dniu zesłania na nich obiecanego Ducha Świętego natychmiast rozpoczęli swoją pracę. Jeszcze tego samego dnia w Jerozolimie na wskutek głoszonej Ewangelii nawróciło się około trzy tysiące ludzi. Chcę tu zwrócić uwagę, że nie jechali oni w tym celu do Afryki, Ameryki, czy Europy, ale w pierwszej kolejności rozpoczęli głoszenie zbawienia przez wiarę w Chrystusa od Jerozolimy. Od tego miejsca, gdzie mieszkali, gdzie mieli rodziny, znajomych, przyjaciół i wrogów. Oczywiście nie wszyscy przyjmowali głoszoną Ewangelię z aplauzem, pojawili się również przeciwnicy tej wieści w osobach faryzeuszy, saduceuszy i innych ludzi. Oni to korzystając ze swej władzy i wpływów zaczęli utrudniać pracę apostołom, prześladować ich, a nawet zabijać. Jako pierwsi byli uwięzieni Piotr z Janem, a podczas rozprawy, gdy im zabroniono głosić, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem i że zmartwychwstał, oświadczyli: „My bowiem nie możemy nie mówić o tym, co widzieliśmy i słyszeliśmy”, a także: „Czy słuszna to rzecz w obliczu Boga raczej was słuchać aniżeli Boga?” (Dz. Ap. 4;19-20). Następnie Pan powołał w cudowny sposób groźnego wroga Ewangelii - Pawła - i przeznaczył go jako szczególne naczynie do zwiastowania radosnej nowiny. Później on sam powiedział o sobie: „Gdy mnie Bóg powołał, to nie radziłem się ciała ani krwi”. Natychmiast też oddał się do dyspozycji Bogu, rozpoczynając głoszenie Chrystusa od Damaszku, gdzie się nawrócił. W zakresie swojej pracy misyjnej zaszedł aż do Europy, zakładając wszędzie Zbory i zostawiając za sobą ludzi pełnych wiary, radości i Ducha świętego. Z wielką radością pisał do Rzymian: „Nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej”. W innym miejscu powiedział: „Jestem dłużnikiem Żydów i Greków, wolnych i niewolników”. Otrzymawszy Słowo Życia od Chrystusa zaadresowane do wszystkich ginących w grzechach ludzi, poczuwał się do obowiązku przekazać go wszystkim potrzebującym. Czynił to gorliwie aż do chwili, gdy przed swoją męczeńską śmiercią napisał do Tymoteusza: „Dobry bój bojowałem, wiarę zachowałem i biegu dokonałem, a teraz odłożona mi jest korona życia wiecznego” (2 Tym. 4;7-8). Apostołowie i pierwsi chrześcijanie rozkrzewiali ewangelię zbawienia na całym obszarze rzymskiego imperium, lecz nie byli w stanie dotrzeć do wszystkich zakątków świata. Nieśli ją dalej następni uczniowie Pana Jezusa. Misja ta była intensywnie realizowana pośród różnych narodów i wśród różnych okoliczności. Z historii dowiadujemy się, jak głoszono ewangelię wśród prześladowań w czasach Nerona, następnie przez mroki średniowiecznej inkwizycji. W tamtych czasach wylano „morze” niewinnej chrześcijańskiej krwi tylko dlatego, że głoszono miłość Bożą objawioną przez Chrystusa. Ale dzięki temu, że Pan Bóg miał zawsze ludzi wytrwałych, którzy wyrzekali się wszystkiego i znosili wszelkie konsekwencje, aby tylko głosić słowa życia wiecznego ludziom żyjącym w grzechach bez Boga, ewangelia nie została stłumiona ani zapomniana i dotarła aż do naszych czasów i do nas osobiście. Drogi czytelniku, i ty skorzystałeś z łaski Bożej. Zostałeś poprzez wiarę w Słowo Ewangelii odrodzony i pojednany z Bogiem, otrzymałeś nowe życie, nową nadzieję poprzez zmartwychwstanie Pana Jezusa, masz w swoim sercu niebiańską radość, a w ręku trzymasz tę samą od wieków Ewangelię - rozejrzyj się wokół siebie. Popatrz z miłością na swoją rodzinę, sąsiadów współpracowników oraz przełożonych i weź to pod uwagę, że oni nie są zbawieni. Zaślepieni biegną, nie wiedząc dokąd, zanurzeni w grzechach, nienawiści, zrozpaczeni, często szukając ratunku tylko w religijności i tradycjach. Natomiast ty może stoisz dumnie i mówisz: „Dziękuję Ci, Ojcze, że nie jestem taki jak oni”. Nie zapominaj jednak o tym, że byłeś w takim samym położeniu jak oni obecnie oraz o tym, dzięki komu i czemu zostałeś wyratowany. Ktoś przyszedł i powiedział ci, że jesteś w stanie duchowej śmierci, a Bóg okazał ci łaskę, zmieniając twoje życie. Zbawcze działanie Boga nie skończyło się na tobie czy na twojej rodzinie, gdyż w Biblii jest tak napisane: „Bóg nie chce, aby ktokolwiek zginął, ale aby wszyscy udali się do pokuty.” Jesteś więc dłużnikiem wszystkich, którzy żyją wokół ciebie. Wiedz o tym, że w sercu swoim i w ręku posiadasz wciąż aktualne Boże zaproszenie dla ginących ludzi. Gdy go godnie przekażesz, z miłością, otrzymasz hojną zapłatę i życie wieczne. Natomiast gdy go „zawiążesz w chustce” i schowasz, to wiedz, że przyjdzie dzień, gdy staniesz przed Panem, a On zapyta cię: „Co zrobiłeś z tym, co ci dałem?”. Wtedy usłyszysz wyrok: „Sługo zły” oraz: „Zabierzcie ten talent od niego, a jego zwiążcie i wyrzućcie w ciemności zewnętrzne, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Ap. Paweł powiedział o sobie: „Bo jeśli Ewangelię zwiastuję, nie mam się czym chlubić, jest to bowiem dla mnie koniecznością, a biada mi jeślibym Ewangelii nie zwiastował” (1 Kor. 9;16). Z przykrością trzeba stwierdzić, że jest wielu chrześcijan, którzy żyją sobie „cichuteńko” całe lata i nikt z otoczenia nie wie, kim oni są. Przyczyny takiego stanu są różne. Jedni po prostu wstydzą się wyznać, że czytają Biblię i wierzą w Jezusa Chrystusa „inaczej” niż pozostali. Drudzy nie mogą nic powiedzieć, gdyż prowadzą taki sposób życia jak ludzie nie znający Boga, a czasami jeszcze gorszy i ich światło stało się ciemnością. Są i tacy, że boją się narazić na szykany, prześladowanie lub utratę stanowiska i dóbr materialnych. Inni pocieszają się, że będą opowiadać o Jezusie, gdy załatwią wszystkie swoje życiowe sprawy. Tacy ludzie jednak nigdy nie zdążą załatwić tych „życiowych spraw”, nie mówiąc już o obowiązku głoszenia Ewangelii. Bywają też tacy, którzy twierdzą, że nie mają do tego daru, natomiast w załatwianiu wielu transakcji w handlu i zachwalaniu swego towaru wykazują się wielką zdolnością w przekonywaniu ludzi. Wystarczyłoby, aby powiedzieli o swoim zbawieniu, dobroci Bożej i Jego obietnicach tylko w taki sposób, jak to robią, gdy sprzedają swój samochód. A ludzie ciągle biegną i giną tylko dlatego, że bardzo mało jest tych, którzy zwiastują dobrą nowinę o zbawieniu w Chrystusie i ostrzegają innych przed duchową katastrofą. Ap. Paweł wyraźnie powiedział: „Każdy, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie. Ale jak mają wzywać tego, w którego nie uwierzyli? A jak mają uwierzyć w tego, o którym nie słyszeli? A jak mają słyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?” (Rzym. 10;13-14). Daje się też zauważyć, że spośród tych, którzy starają się głosić ewangelię o zbawieniu, niektórzy popełniają poważne błędy. Jednym z nich jest wybieranie osób, którym decydują się głosić o Jezusie. Oszacowują człowieka pod względem wyglądu zewnętrznego, rodzaju popełnianych grzechów, zniewolenia nałogami lub jego pochodzenia. Chcę zdecydowanie powiedzieć, że wszyscy zgrzeszyli, a łaska Boża zbawienna udostępniona jest dla wszystkich ludzi bez względu na ilość i rodzaj popełnionych grzechów. Za każdego człowieka umarł Pan Jezus na krzyżu i to On powiedział : „Nie potrzebują zdrowi lekarza, ale ci, co się źle mają”. Następnym błędem często popełnianym jest głoszenie nie takiej Ewangelii, jak głosił Jezus, a następnie Apostołowie. Czytając Biblię zauważamy, że Pan Jezus głosząc ewangelię ludziom, ukazywał drogę do nowego życia i społeczności z Bogiem poprzez wiarę, pokutę, wyznanie popełnionych grzechów, nowonarodzenie się, a następnie życie w odrodzeniu, świętości i noszeniu swego krzyża każdego dnia, stając się w tym podobnym do Jezusa. Natomiast w obecnym czasie można spotkać ludzi, którzy głoszą tak zwaną „ewangelię sukcesu”. Nie mówi się w niej nic na temat pokuty, odwrócenia się od popełnianych grzechów czy też o samozaparciu i świętym życiu. Zachęcają oni ludzi „wspaniałymi” hasłami: Chcesz pozbyć się problemów w życiu? Czy chcesz się ciągle radować? Czy chcesz, aby ci Bóg we wszystkim błogosławił? Jeśli tak, to wyznaj Jezusa swoim Panem, podnieś swoją rękę, wyjdź do przodu, powtórz podyktowaną modlitwę i uwierz, że jesteś już zbawiony. Efektem takiego głoszenia jest dużo „nawróconych”, ale tylko zewnętrznie. Zmienili oni tylko wyznanie, ale nadal nie odrodzili się duchowo. Tacy ludzie, gdy obiecane „szczęście” nie nadchodzi, zniechęcają się i wracają tam, skąd przyszli. Ap. Paweł powiedział tak: „My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów wprawdzie zgorszenie, a dla pogan głupstwo. Natomiast dla powołanych - Żydów i Greków - zwiastujemy Chrystusa, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą” (I Kor. 1;23-24). Głoszenie tylko pełnej Ewangelii i to we właściwej kolejności może wprowadzić słuchacza przez wiarę do pełnego odrodzenia i społeczności z Bogiem i zbawienia. Drogi czytelniku! Pamiętaj, że Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ma w sobie moc życia, dlatego przekazuj go innym ludziom z wiarą i miłością, a sam Bóg przez działającą łaskę będzie czynił „operację serca” słuchacza, zaś twoje zwiastowanie potwierdzi znakami i cudami w Duchu Świętym. „Poprzeczki” w przekazywaniu Bożej prawdy nie należy podnosić ani obniżać. Chrystus doskonale i trafnie ją ustanowił dla wszystkich jednakowo. Jeśli natomiast kończą się twoje możliwości dalszego świadczenia, to zaprowadź zainteresowaną osobę do Zboru, społeczności dzieci Bożych, a Bóg dalej pokieruje już tą sprawą. To właśnie potrzeba głoszenia ewangelii jest jedną z przyczyn, dla której Bóg pozostawia swój kościół na ziemi. Nadal są aktualne słowa Pana Jezusa: „I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom i wtedy nastanie koniec.” (Mat 24; 14). To ty jesteś jednym z tych, którzy mają wypełnić tę misję, a gdy nastanie zapowiedziany koniec, wtedy Kościół zostanie zabrany z tej ziemi do Pana. Tam wielka rzesza będzie chwalić Boga za Jego łaskę i zbawienie oraz za tych, którymi posłużył się w celu przekazania im wspaniałej wieści o Królestwie Bożym. Na koniec jeszcze raz zachęcam do gorliwego wywiązania się z powinności ewangelizowania, bo czas jest krótki, a dni coraz bardziej złe. Lepszych warunków do zwiastowania Słowa Bożego ginącym ludziom niech nikt nie oczekuje.
„Głośno woła Mistrz do dzieła, bracie, nie odwłaczaj, chodź. Dusze ciemność ogarnęła, giną starcy, ginie młódź. Poświęć się Zbawicielowi, kiedy potrzebuje cię. Powiedz swemu dziś Mistrzowi: Oto jestem, poślij mnie!”. Śpiewnik Pielgrzyma nr 474 |